Dziś na tapet bierzemy okolicę Devy, o której nic Wam nie powiem, bo była dla nas miejscem przelotowym i centrum do zrobienia zakupów. Za to szybko przemieściliśmy się do dwóch punktów, które zdecydowanie powinny byc uwzględniane w planie każdej wycieczki w tej okolicy! Zapewne wielu z Was Zamku Corvin w Hunedoarze przedstawiać nie trzeba, to jak dla mnie najpiękniejszy zamek w Rumunii, ale chcę przybliżyć Wam też pewien niepozorny kościół – chociaż prawdopodobnie najstarszy w Rumunii, który naprawdę warto odwiedzić! Te dwa piękne miejsca są bardzo blisko siebie, więc żal nie skorzystać. Dlatego dziś idziemy na spacer najpierw do zamku, później do kościoła – zachęcam więc do przeczytania całego wpisu od A do Z 👇
Zamek Corvin – jak się tam dostać
Zamek położony jest blisko miasta Deva, w Hunedoarze na terenie historycznej Transylwanii. Fundamenty tegoż zamku założył Jonas Hunyady – stąd jedna opcja nazwy zamku. Druga opcja, czyli Zamek Corvin także pochodzi od nazwiska, tym razem mowa o królu Węgier Macieju Corvnie, który w późniejszych latach był właścicielem zamku. W tym wpisie posługiwać będę się nazwą Corvin, ponieważ jest zdecydowanie bardziej popularna i rozpoznawalna.
Jeśli przyjedziemy tutaj samochodem to znajdziemy co najmniej dwa bezpłatne parkingi. Jeden duży parking leży 200 metrów od zamku i warto uważać, bo obok dosłownie przez płot jest parking płatny. Co było dla nas dziwne, płatny był pełny, a bezpłatny niemalże pusty, bo staliśmy tutaj my i 3-4 auta osobowe. Drugi mały, ale nadal darmowy parking znajduje się tuż obok zamku i to świetne miejsce na uchwycenie swojego samochodu, kampera czy motocykla na tle zamku (i kabli).
Zamek Corvin – zasady zwiedzania
Jednak jeśli nie zależy Ci na wejściu do wewnątrz, to spokojnie możesz udać się przed zamek i zrobić zdjęcia w najlepszych punktach z widokiem na cały budynek oraz most! Dodatkowo rekomendujemy krótki spacer dookoła całego obiektu.
Historia – od twierdzy do gotyckiego zamku
Kolejnym ważnym etapem historycznym były czasy, kiedy zamek po śmierci Jonasa trafił w ręce jego syna, króla Węgier Macieja Korwina. Z kolei po jego śmierci zamek przejął jego potomek Jak Korwin. Ten jednak był nieślubny i dalej zamek wieloktornie zmieniał właścicieli. Jednym który zasługuje na szczególną uwagę był Książę Gabriel Bethlen, który wprowadził wiele zmian w stylu barokowym. Ostatnim właścicielem, a w zasadzie właścicielką była Katalina Apafy i dopiero w 1724 roku, po jej śmierci zamek przejął rząd Austrii i później Austro-Węgier. Od 1918 roku, kiedy po podpisaniu traktatu po I Wojnie Światowej Transylwania stała się ziemią rumuńską Zamek Corvin w Hunedeoarze należy do kraju Rumunii.
Legenda numer 1 – jeńcy tureccy
Jedną z legend krążących dookoła Zamku Corvin, które możemy usłyszeć dotyczy studni znajdującej się na terenie obiektu. Ta wydrążona w kamieniu studnia liczy sobie około 30 metrów głębokości i gdyby wierzyć tej legendzie została wydrążona przez trzech tureckich jeńców, którym za wydrążenie studni i dotarcie do wody obiecano wolność. Ci po ponad 15 latach rycia w kamieniu doczekali się upragnionej wody, a co za tym idzie – wolności. Noo nie, bo władze nie wywiązały się z umowy. Dlatego na jednej ze ścian widnieje napis, który ma rzekomo znaczyć: Macie wodę, ale nie macie duszy.
Legenda numer 2 – Vlad Drakula
Nie tylko Zamek Bran opiera się na historiach o znanym rumuńskim wampirze, bo tutaj także uczknięto coś dla siebie. Według tych opowiadań, w Zamku Corvin przez 7 lat więziony miał być Vlad „Drakula” Tepes. Więzienie Drakuli przez Jonasa Hunyady miało doprowadzić go do szaleństwa. Ta historia jest raczej bardzo daleka od prawdy. Mimo to, zamek uważa się czasami za nawiedzony.
Obawy o nieczyste moce wewnątrz zamku były na tyle mocne, że miały w nim miejsce nawet badania paranormalne, których wyniki – chyba nikogo nie zdziwi jak to powiem – były niejednoznaczne.
❤❤❤
Ile wakacyjnych planów uwzględnia w swym programie prawdopodobnie najstarszy kościół w Rumunii? Patrząc na jego okolice raczej niewiele, a szkoda, bo to niezwykłe dzieło i mówią to osoby, które na architekturze i stylach nie znają się zupełnie. Ale czy skoro jest to mało turystyczne miejsce, to warto je brać pod uwagę? W naszej opinii zdecydowanie tak! Mnogość materiałów użytych do budowy, nieregularność form i kształtów jest pięknym obrazem dla oczu. A historia kościoła św. Mikołaja w Densus, bo o nim tutaj mowa, jest niezwykle tajemnicza i zaraz postaramy się ją nieco przybliżyć.
Lokalizacja najstarszego kościoła w Rumunii
Kościół św. Mikołaja w Densus znajduje się w okręgu Huneadoara w zasadzie przy granicy dwóch historycznych krain: Transylwanii i Banatu.
Zwiedzanie tego kościoła najlepiej połączyć z wizytą w Zamku Corvin w Huneadoara, które dzieli 36 kilometrów. Jeśli z Zamku Corvin chcemy dotrzeć do Parku Narodowego Retezat, to jest to wręcz idealna okazja, bo wystarczy że tylko kawałek odbijemy z głównej drogi.
Miasteczko Densus ma naprawdę świetną lokalizację jeśli chodzi o wpisanie go w swój plan podróży, problem polegać może na tym, że zdecydowanie nie ma szansy trafić tutaj przypadkowo. Nie jest bezpośrednio na głównej drodze, więc raczej trzeba wiedzieć wcześniej, że taki wyjątkowy zabytek znajduje się w okolicy. A że Wy już wiecie, to nic tylko jechać i zwiedzać
Zasady zwiedzania kościoła św. Mikołaja w Densus
Kościółek leży na małym wzniesieniu na teren którego wchodzimy przez bramę i przechodzimy przez przykościelny cmentarz. Obok znajduje się też dzwonnica, która ewidentnie pochodzi z innej epoki niż sam kościół.
Można wejść do środka i wręcz trzeba, bo takiego wnętrz w Rumunii jeszcze nie widzieliśmy. Nam trafiło się akurat coś na kształt nabożeństwa, więc nie zobaczyliśmy wszystkiego aż tak dokładnie jak byśmy chcieli. W środku nie można robić zdjęć, a zwiedzanie jest darmowe.
Przed bramą można spokojnie zaparkować samochód, a jeśli chcemy się kawałek przespacerować to 200 metrów przed obiektem znajduje się ogromny plac.
Historia znana i niedopowiedziana
Wszystko co opowiem Wam o kościele w Densus można bardziej traktować w formie prawdopodobnie niż na pewno. Mówię to już na początku, bo źródła się rozjeżdżają i niewiele jest tak na sto procent pewne, a nie chcę też się co chwila powtarzać, że to jest „prawdopodobnie” tak jak mówię. Korzystałam z wielu różnych źródeł, ale jak wspomniałam i one potrafią człowieka mocno zamotać w zeznaniach 😊
Uznaje się, że Kościół św. Mikołaja w Densus jest najstarszym kościołem, przynajmniej murowanym w Rumunii. Mówi się, że do dziś, czyli nieprzerwanie przez 700 lat odbywają się tutaj nabożeństwa. Pierwsze bowiem wzmianki o tym kościele pochodzą z 1360 roku. Nie jest to jednak data stuprocentowa mówiąca o powstaniu kościoła.
Jedne ze źródeł podają, że kościół stoi na miejscu starej świątyni poświęconej Bogu Marsa, inne o kulcie generała Maximusa zabitego przez Danów, kolejne o pogańskim miejscu starożytnych rzymian z IV wieku.
Faktem jednak jest, że jego ołtarz znajduje się na południu, a nie na wschodzie jak miało to miejsce w typowych kościołach chrześcijańskich.
Architektura kościoła w Densus
Mnogość użytych do budowli materiałów jest zatrważająca, przez co całość wygląda iście spektakularnie. Całkowity misz-masz stylu bizantyjskiego przepleciony elementami rzymskimi robi wrażenie. Z zewnątrz widzimy kamienie pochodzące ze starożytnej stolicy Daków – Sermizegetusa. Mamy też cegły, filary, rzymskie płyty nagrobne, a na dachu znajdują się nawet dwa, zniszczone to prawda, ale jednak – posągi lwów!
Wnętrz jest niezwykłe i ogromna szkoda, że nie jestem w stanie pokazać Wam go od środka, ponieważ obowiązuje zakaz robienia zdjęć. Musicie więc zajrzeć sami i zobaczyć malowidło zachowane od 1443 roku przedstawiające Jezusa odzianego w tradycyjne rumuńskie szatami, cztery kolumny pokryte łacińskimi i dackimi inskrypcjami.
Kościół ma wymiary 30 x 8 metrów chociaż wewnątrz jest zdecydowanie mniej przestrzeni. Posiada też 18 metrową iglicę.
To że do dziś możemy oglądać kościół w takiej formie to cud! Mieszkańcy w XIX wieku chcieli zrównać go z ziemią, by na jego miejsce postawić większy obiekt. Na szczęście tutaj na arenę wkroczyły Siedmiogrodzkie władze, które ukróciły niecne plany, a w latach późniejszych został już uznany za zabytek, co uchroniło go przed ewentualnymi kolejnymi pomysłami zmodernizowania tego miejsca.
To warto zobaczyć w okolicy
W okolicy znajdziesz kilka innych wartych odwiedzenia punktów:
- Miasto Deva – idealnie nadaje się na luźny spacer
- Zamek Kendeffy – między Densus, a górami Retezar, zbudowany w 1702 roku barokowy zamek z charakterystycznymi wieżami i blankami.
- Cytadela Colt – kawałek za zamkiem Kendeffy znajduje się kwadratowa wieża, która została ufortyfikowana, podobno była inspiracją dla Verne’a i jego dzieła „Zamek z Karpat”
- Sarmizegetusa Ulpia Traiana – kilka kilometrów dalej na południe od Densus leżą ruiny dawnej rzymskiej stolicy.
- Park Narodowy Retezat – górska perełka dzikich Karpat, ale o tym przeczytacie w innym wpisie na blogu, kiedy ten się pojawi na pewno podepnę tutaj link.