Transalpina czy Transfogaraska ? Dwie górskie drogi w Rumunii

Dwie najpiękniejsze drogi w kraju, z czego jedna otrzymała metkę najlepszej drogi na świecie! Do tego jeszcze kiedyś wrócimy, bo Rumunia ma wiele pięknych dróg, chociaż to ironia, bo gdzie się nie spojrzy, tak w internecie turyści narzekają na złe drogi (jeszcze na psy i śmieci, ale do tego jeszcze kiedyś wrócę). Dziś więc przyjrzymy się tym dwóm drogą: przestawiam Wam 10 faktów i ciekawostek o każdej z nich i na koniec nie zabraknie odpowiedzi na odwieczne pytanie: którą drogę wybrać i od której strony na nią wjechać. Jedziemy ❤

Trasa Transfogaraska – najpopularniejsza droga w kraju

Ciągnie tu wszystkich – kierowców samochodów, motocykli i rowerzystów. Niebagatelną rolę w jej popularyzacji odegrał jeden z odcinków programu Top Gear, gdzie Jeremy Clarkson uznał ją za najlepszą drogę na świecie. Czasami to wystarczy, aby ruszyć turystykę w jakimś punkcie, a później już toczy się lawinowo. Każdy zmotoryzowany marzy o jej przejechaniu, rowerzyści rzucają sobie wyzwania jej pokonania, no i wiadomo – instagramowe ujęcie doliny z serpentynami to punkt obowiązkowy!

  • Droga liczy 90 kilometrów i łączy Cartisaorę w Transylwanii z hrabstwem Bascov na Wołoszczyźnie. Dojazd od północy na szczyt to 30 kilometrów i 2150 metrów podjazdu. Dojazd od południa to około 60 kilometrów i 3280 metrów podjazdu! Droga ciągnie się dalej aż do Curtea de Arges i cały odcinek trasy DN7C ma 150 kilometrów.
  • Trasa prowadzi przez Tunel Balea osadzony w Górach Fogarskich do którego wydrążenia użyto 6500 ton dynamitu. Przy okazji tunel ten jest najdłuższym tunelem w Rumunii i liczy 887 metrów.
  • Komunistyczny dyktator Nicolae Ceasescu nakazał budowę drogi dla celów militarnych. Rzekomo wpadł na ten pomysł po radzieckiej inwazji na Czechosłowację w 1968 roku szykując sobie drogę ewakuacyjną. Historycy poddają to jednak pod wątpliwość twierdząc, że plany narodziły się w głowie dyktatora dużo wcześniej. Nie da się ukryć, że na inwestycji zbudowano późniejszej propagandę sukcesu i wykorzystano jako atrakcję turystyczną.
  • Budowę ukończono w 1974 roku po pięciu latach pracy żołnierzy i inżynierów. Równolegle ruszyli oni z budową z dwóch przeciwległych punktów, a dziś w miejscu ich spotkania stoi pomnik. Jak już jesteśmy przy pomnikach, to znajdziemy tutaj także pomnik upamiętniający zmarłychpodczas budowy pracowników – oficjalnie 40 osób zginęło – nieoficjalnie mówi się o setkach.
  • Podobnież droga ze względu na umiejscowienie jest otwarta tylko przez 4 miesiące w roku, od maja do października, chociaż jeden z pracowników restauracji na trasie powiedział, że może być otwarta dłużej i zamykają ją, kiedy spadnie dużo śniegu. Oczywiście nie zamykają całej trasy na odcinku 90km, a dojechać można cały rok do wodospadu Balea na północy i do wodospadu Capra na południu.
  • Wzdłuż trasy znajdziemy wiele darmowych parkingów, jedynie na szczycie od północnej strony są dwa płatne – co jest trochę bez sensu, bo obok są bezpłatne. Warto jednak dodać, że przejazd trasą jest bezpłatny (dla porównania, taka widokowa droga w Alpach jest płatna i to wcale nie mało!). Można jechać tutaj 40km/h ale podejrzewam, że widoki sprawiają iż każdy jedzie nieco wolniej. Dodatkowo na trasie obowiązuje zakaz poruszania się nocą.
  • Najwyższy punkt osiąga przy Jeziorze Balea na wysokości 2042 m n.p.m. i jest drugą co do wysokości utwardzona drogą w Rumunii. Tuż obok jeziora jest kilka obiektów noclegowych i restauracyjnych oraz stacja kolejki. Są stragany z pamiątkami i jedzeniem – tradycyjnymi wędlinami i serami, kukurydzą i przetworami w słoikach i butelkach.
  • Według nas najpiękniejszy widokna północną stronę Trasy Transfogaraskiej rozpościera się ze szczytu Iezerul Caprei na wysokości 2418 metrów. Dotrzeć tam można niebieskim szlakiem z parkingu przy jeziorze. Jest to trekking o długości 1 kilometra i podejście 350 metrów. Wejście na górę powinno nam zająć do godziny, a widok jest naprawdę piękny.
  • Na trasie łatwo natrafić na niedźwiedzie, chociaż nam się to nie udało (a jechaliśmy 4 razy). Prawdopodobnie większa szansa ich spotkania jest po południowej stronie trasy i w godzinach późno popołudniowych. Na telefon możemy dostać alert z napisem URS, czyli po rumuńsku niedźwiedź wraz z jego lokalizacją. Przejechanie obok samochodem nie stanowi problemu. Rowerzyści mają gorzej i często potrzebują asekuracji samochodem. Za dokarmianie niedźwiedzi grozi mandat – pamiętajmy – to nie miś, tylko dzikie zwierzę!
  • Na trasie czekają na nas też inne atrakcje jak np. Wodospad Capra, Jezioro Vidraru, zapora wodna z lat 60., której mury osiągają 166 metrów! Dalej znajdziemy też Cytadelę Poenari z XIV wieku na wzgórzu. Nie ma problemu z biwakowaniem ale i kempingów tutaj nie brakuje. Za nocleg na Camping Dracula zapłacimy np. 10 lei za samochód i po 25 lei za osobę.

Transalpina – najwyżej położona droga w Rumunii

Transalpina do druga pod względem popularności trasa w Rumunii. Jest co prawda położona jeszcze wyżej niż Trasa Transfogaraska, ale zdaje się być mniej tłoczna. Dla osób, które chcą napawać się przestrzenią nie tkniętą ludzką technologią jest to miejsce idealne. Dla niektórych sama droga może być mniej widowiskowa, ale gwarantuję, że ten bezkres, który można tutaj poczuć wywołuje ciarki na całym ciele:

  • Transalpina to trasa licząca około 148 kilometrów, która łączy wołoskie miasto Novaci (inne źródła podają wieś Ciocadia), z Albą (znów inne źródła mówią o Sebesie) w Transylwanii. Jest to najwyżej położona, utwardzona droga w kraju i najwyższy punkt osiąga na wysokości 2145m n.p.m. na Przełęczy Urdele. Jej północny odcinek, tj. z Sebesu na przełęcz to odcinek aż 107 kilometrów, która liczy 3275 metrów podjazdu i do tego 1403 metry zjazdu – jak widać ten odcinek drogi to nie tylko jednostajny podjazd. Z drugiej zaś strony, wjeżdżając od południa czeka na nas 36 kilometrów i 1850 metrowy podjazd.
  • Transalpina swoje historyczne początki zawdzięcza prawdopodobnie legionom rzymskim, podczas wojny z Dakami. Na ich mapach szlak ten oznaczony jest jako „Rzymski korytarz strategiczny IV”. Kolejne wzmianki można znaleźć podczas I Wojny Światowej, gdzie źródła mówią, że to Niemcy wybrukowali ten odcinek dla celów militarnych, ale nie był on jednak zbyt często używany.
  • Z pewnością jej przebudowę wykonano tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Oddana do użytku w 1935 roku, a przy inauguracji obecny był król Rumunii Karol II – dlatego droga nazywana jest również Drogą Królewską. Przy okazji otwarcia rumuńskie władze także pokonały trasę samochodem, za kierownicą usiadł sam król, a droga zajęła im 8 godzin.
  • Zima nie jest tutaj łaskawa dlatego Transalpina jest na ten czas zamykana, jednak nie ma stałego harmonogramu. Między miastami Ranca-Obarsia śnieg utrzymuje się od listopada do maja-czerwca (to na tym odcinku serpentyny są najbardziej widowiskowe). W większości przypadków jednak okres otwarcia trasy to 1 lipiec – 31 październik.
  • Tak jak na Trasie Transfogaraskiej obowiązują tu pewne zasady m.in. możliwość poruszania się pojazdów tylko o masie do 7,5 tony, ograniczenie przędności wynosi 30km/h . Obowiązuje też zakaz poruszania się po trasie w nocy, tj. między 22:00 a 6:00.
  • Będąc już przy zimie warto wspomnieć, że to także tereny narciarskie i w miasteczku Racna znajdziemy najbardziej znany ośrodek narciarski w Rumunii.
  • Na najwyższym punkcie Przełęczy Urdele można się zatrzymać i tak jak wszędzie na trasie znajdziemy tam darmowy parking. Przy okazji jest bar i budki z pamiątkami. Nocą we wrześniu, kiedy tam spaliśmy na zewnątrz było -5 stopni! Warto więc się na to przygotować jeśli planuje się zostać tam na noc.
  • Inne atrakcje oprócz widoków to Jezioro Oasa na północnej stronie drogi. Może zatrzymać się na zatoczce i wybrać na spacer lub podjechać szutrową drogą do Klasztoru Oasa. Dostępny do zwiedzania za darmo. Na terenie klasztoru swoi stara, drewniana cerkiew oraz buduje się nowy kościół. W 2021 roby nie można było wejść do środka, ponieważ był na etapie malowania fresk. Można wejść tylko w podziemia, które są obecnie używane do nabożeństw.
  • Droga przecina aż 6 masywów górskich: Capatanii, Cindrel, Latoritei, Lotru, Parang i Sureanu stąd trasa może być dobrym punktem wyjściowym na pobliskie szlaki. Na zachód od drogi znajdziemy najwyższy szczyt w okolicy Parangul Mare, który liczy 2519 metrów. Dostępny jest czerwonym szlakiem, ale dojście tam to odcinek 12 kilometrów granią o podejściu ponad tysiąc metrów. Dojście tam i powrót na parking jednego dnia jest możliwy, ale dla wprawionych turystów górskich.
  • Aktualnie (2021) jeden mały odcinek był w remoncie. Pod koniec lat 20. Droga popadła w ruinę i mówi się nawet o kradzieży asfaltu i kamieni, które wykorzystano do budowania okolicznych willi. Nie tak dawno władze kraju wzięły się za modernizację drogi i wstępnieprace ukończono w 2012 roku.

Trasa Transfogaraska czy Transalpina?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo oby zachwycić mogą czymś zupełnie innym. Zdecydowanie to Transfogaraska przyciąga tłumy, które często wybierają się także na drugą drogę. Także uważam, że warto przejechać oby dwie.

Najpierw wjechaliśmy na Transfogaraską od północy, a na później na Transaplinę od Południa i myślę, że jednak lepiej byłoby zrobić do odwrotnie, czyli

wjechać Transalpiną z północy i zjechać na stronę Wołoszczyzny, po czym na Transfogaraską wjechać od południa i zakończyć zjazdem po spektakularnych serpentynach w dolinie, które zobaczymy po wyjechaniu w Tunelu Balea.


Przy okazji aby odcinek między jedną trasą, a drugą nie był dla Was tylko przejechaniem z punktu A do B mogę polecić nasz wpis o atrakcyjnych klasztorach północnej Wołoszczyzny!
👉 atrakcje są wzdłuż trasy, więc nie musisz nadrabiać dodatkowych kilometrów,
👉 wejście do wszystkich tych obiektów jest darmowe,
👉 szczególnie weź to pod uwagę, jeśli nie wybierasz się do Maramureszu czy na Bukowinę, bo pozwoli Ci to zobaczyć cudowne klasztory i cerkwie.





Nam obydwie trasy podobały się niezwykle!
Transfogaraska to wybitne widoki i punkty widokowe.
Transalpina to wolność i przestrzeń tak doceniana przez vanliferów.

Nie zastanawiaj się i jedź.
Maja R.
a na koniec kilka luźnych ujęć ❤


Transfogaraska

Transalpina

4 komentarze

  1. Właśnie wróciłam. Wyjazd pełen wrażeń. Trzy lawiny błotne i sześć niedźwiedzi z bliska. To był mój drugi przejazd po tych trasach. Za pierwszym razem nie było lawin i niedźwiedzi. Polecam zwiedzić te strony autem 😉 Nie odstraszam było pięknie 🙂

  2. Piękne zdjęcia i fajne podejście do tematu, super opis, dziękuję za podpowiedź i skorzystam w przyszłym roku, mam nadzieję 🙂

Dodaj komentarz