Region Liptova – jezioro Liptowska Mara i góry z czterech stron świata PLUS wioska Wlkoliniec

 

Okryliśmy Słowację po raz pierwszy i od razu dała nam prosto w twarz pięknymi widokami i pozwoliła nam się w sobie zakochać, szczególnie jeden region został w naszej pamięci – okolice przepięknego Jeziora Liptowska Mara. To, co ma do zaoferowania samo jezioro oraz okolice to plan podróży na kilka tygodniowych urlopów, dlatego przez ten czas nie zobaczyliśmy wszystkiego, co byśmy chcieli, a nawet nie wiele, nawet nie pół czy 1/4. Zobaczyliśmy ułamek, ale postanawiamy się tym z Wami szybko podzielić – jeszcze lato trwa, może i Was skusi wizyta u naszych południowych sąsiadów.

Inne artykuły dotyczące naszej 16-dniowej podróży przeczytacie w zakładce Słowacja. Znajdziecie tam jeden z najpopularniejszych wpisów na blogu – Słowacki Raj w naszym obiektywie, opis naszej długiego trekkingu.

Liptowska Mara jako świetna baza w Liptovie

Nie ma możliwości ominięcia tego miejsca, bowiem przez kilka kilometrów na trasie z Liptovský Mikuláš do Rużomberku ciągnie się rozległe jezioro Liptowska Mara, czyli tzw. Morze Liptowskie. Tak naprawdę to zbiornik retencyjny powstały w latach 1965-1975 i ze swoją powietrznią 22 kilometrów kwadratowych stanowi największe jezioro zaporowe na Słowacji. Sama zapora znajduje się na rzece Wag i mierzy 1225 metrów długości, a jej maksymalna wysokość sięga 45 metrów. Niestety budowa zbiornika nie obyła się bez start i pod wodę poszło kilka okolicznych liptowskich wiosek, m.in. Liptovska Sielnica, Paludza, Vrbie. Niektóre zostały zalane częściowo i do dziś goszczą przybyłych tutaj turystów.

Liptowska Mara zdaje się leżeć w samym sercu regionu Liptów i stanowi ono świetne miejsce na wypoczynek oraz sprawdzi się jako idealna baza wypadowa. Nad samym jeziorem jest kilka miejsc, gdzie można wykupić nocleg, a patrząc na widoki z kurortów oraz place zabaw dla dzieci chyba nikt nie pożałuje. Jednak dla kochających łono natury także znajdzie się miejsce, bo mimo że teoretycznie biwakować na Słowacji nie można, to nad wodami Liptowskiej Mary zdaje się, że niewiele kto o tym pamięta. Sami tam kamperowaliśmy kilka dni i nie tylko my. Wspólnie z nimi postanowiliśmy wystawić swój stolik na zewnątrz i zacząć nadworną biesiadę. Uznaliśmy, że w razie kontroli zginiemy w tłumie. Oprócz nas było też kilka osób, a nawet całych rodzin nocujących w namiotach, które stały rozstawione przez cały dzień, nawet kiedy ich właściciele wybrali się na wycieczkę samochodem. 

Na jeziorze można uprawiać rozmaite sporty wodne, można pływać wpław, łodziami, łowić ryby, albo po prostu opalać się na plaży. Plaży kamienistej niestety, ale nie można mieć przecież wszystkiego. Woda w lipcu była tak ciepła, że aż żal było z niej wychodzić. Jeśli mogę polecić, to my stacjonowaliśmy na parkingu tuż obok Kościółka Mariackiego, gdzie zaraz kilkanaście metrów od darmowego parkingu było wejście na wielką plażę.

PS. Dla tych spragnionych wody nie tylko nad jeziorem znajduje się tu kilka ośrodków wodnych i Aquaparków, m.in. Tatralandia, Liptovský Ján, Bešeňová czy, Lúčky Spa.

Liptov i okoliczne góry z czterech stron świata

Nie ma miejsca nad Liptowską Marą skąd nie widać gór. Nie ważne, czy będziesz na północy czy na południu, bo wszędzie jak okiem sięgnąć na horyzoncie majaczą wierzchołki szczytów. Tatry Niżne i park narodowy na południu, Tatry Zachodnie i Wysokie również na terenie parku narodowego na północy, dalej Wielka Fatra i Mała Fatra to kolejne parki narodowe na zachodzie i także na zachodzie Góry Choczańskie. Czas nam niestety nie pozwolił na odwiedzenie Małej ani Wielkiej Farty (w Parku Narodowym Wielka Farta zawitaliśmy tylko do wsi Wlkoliniec), a także na zajrzenie w Góry Choczańskie – ale nic straconego, będzie po co wracać.

Tatry Niżne nie tylko dla początkujących

Udało nam się za to spędzić kilka dni w Masywie Tatr Niżnych, na których terenie znajduje się utworzony w 1997 roku  Národný park Nízke Tatry oznaczany jako NAPANT. Jest to ogromny obszar ochronny, który ciągnie się przez blisko 100 kilometrów! W kwestii powierzeni jest to największy park narodowy Słowacji i liczy 205 085 hektarów. Najwyższy szczyt osiąga 2043m.n.p.m. i jest nim góra Ďumbieri, na którą prowadzi czerwony szlak turystyczny. Inną popularną górą jest Chopok – 2024m.n.p.m. na który to oprócz szlaku pieszego prowadzi trzyetapowa kolejka z Doliny Demanovskiej oraz z miasteczka Horna Lehota po drugiej stronie masywu.

Jak możecie się jednak domyślić, tak ogromny park ma do zaoferowania o wiele więcej niż dwie góry, bo do dyspozycji oddaje 850 kilometrów szlaków turystycznych i 15 szlaków przyrodniczych. Wejście na teren parku jest darmowe, a jedyne, o co musi się turysta pomartwić, to wykupienie osobistego ubezpieczenia turystycznego, w Tatrach Słowackich bowiem, akcje ratownicze są płatne. Dla ambitnych jest opcja przejścia granią całych Tatr Niżnych, a na stronie parku znajdziemy nawet rozpiskę miejsc dobrych do biwakowania oraz informacja, że w miejscach innych niż tych wyznaczonych przez park biwakować nie wolno.

Jak widać szlaki Tatr Niżnych, są świetnym wyborem dla piechurów lubiących dłuższy trekking, na szybkie wypady oraz dla rodzin z dziećmi i osób starszych – dzięki dostępności kolejki górskiej. Poza tym na teren parku można wejść z psem, tylko na smyczy i w kagańcu.

Tatry Zachodnie i Wysokie na wyciągnięcie ręki

Na północ od Jeziora Liprowska Mara leżą znane nam wszystkim Tatry. Tak jak w Polsce, tak i na Słowacji chronione są one w ramach działalności parku narodowego, a dokładnie jest to Tatranský Národný Park. Utworzony już w 1949 roku co zarazem klasyfikuje go jako najstarszy park narodowy na Słowacji. W jego granicach znajdują się Tatry Wysokie, Zachodnie oraz Bielskie. Jego powierzania jest dużo większa, niż polskiego TPN i liczy 73 800 hektarów. Na terenie Słowacji znajdziemy najwyższy szczyt Tatr i całego Łuku Karpat – Gerlach ze swoimi 2655m.n.p.m.

Oczywiście na terenie Słowackich Tatr inaczej niż w Polsce należy mieć wykupione dodatkowe ubezpieczenie, ale za to samo wejście na teren TANAP jest bezpłatne. Planując wizytę u słowackich braci, warto wziąć pod uwagę, że wiele szlaków jest zamkniętych od 1 listopada do 15 czerwca. Cała lista zamykanych szlaków w tym okresie dostępna jest na stronie TANAP i jest na tyle pokaźna, że aż szkoda byłoby ją tutaj przywoływać. Generalnie pokusiłabym się o stwierdzenie, że chyba wszystkie szlaki są na ten okres zamykane.

Nie będę się wymądrzała w kwestii szlaków na Słowacji, bo oprócz nieudanej próby wejścia na Krywań, gdzie zawróciliśmy z powodu pogody. Udało nam się jednak zrobić dwa przepiękne szlaki, o których przeczytacie na blogu: przejście przez Czerwoną Ławkę oraz trekking granią Rohaczy.

To, co mogę jednak potwierdzić, to fakt, że znad Jeziora Liptowska Mara do Tatrzańskiego Parku Narodowego jest bardzo blisko, szczególnie w Tatry Zachodnie. Miasteczka takie jak Przybylina, Żar, Jalovec czy Bobrowczyk znajdują się w promieniu 10-20 kilometrów od brzegu jeziora, a stąd rusza ogrom urokliwych szlaków.

Liptovskie podziemie i cztery dostępne jaskinie

Byliśmy w tym regionie zaledwie kilka dni, więc nie ma co liczyć, że zdoła się zobaczyć wszystko, bo ja nawet nie pokusiłabym się, aby powiedzieć, że zobaczyliśmy wiele. Region Liptowa jest piękny nie tylko na powierzchni, ale także istne cuda skrywa on pod ziemią. Najpopularniejsza Demianowska Jaskinia Wolności oraz Demianowska Jaskinia Lodowa znajdują się we wspominanej dolinie, za wejście należy zapłacić kilka-kilkanaście euro, ale podejrzewam, że nie będziecie żałować. Inną często wybieraną jaskinią szczególnie przez rodziny z dziećmi jest Jaskinia Stanišovska, a czwartą którą mamy do dyspozycji jest Jaskinia Važecka.

zyciedookolapodrozy liptov (162)

Wioska Wlkoliniec z listy Światowego Dziedzictwa UNESCO

Ta urokliwie położona wioska, która swoją trudno do wymówienia nazwę zawdzięcza okolicznym wilkom, została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1993 roku i stanowi ona oryginalne miejsce zamieszkujących ją mieszkańców, z oryginalną architekturą ludową. Jest to fenomen na skalę kraju, że od pierwszego wspomnienia z 1376 roku jest jedyną wsią, gdzie nie powstały inne domostwa niż te tradycyjne, ludowe. Mało tego! Została uznana, za najlepiej zachowana tego typu osada w całym Łuku Karpat.

W wiosce, co ciekawe, znajduje się 55 doków, z czego 9 jest nadal zamieszkanych i uznaje się, że cała wieś Wlkoliniec nadal zamieszkuje 20 osób. Szczerze mówiąc, ogromnie ich podziwiam, bo i ile sama wieś może nie jest do życia trudna, tak codzienne wycieczki turystów już mogą być mocno uciążliwe. Dlatego ja mocno podpisuję się pod apelem umieszczonym na wejściu do wioski, aby uszanować spokój mieszkańców!

Wejście na spacer po wsi jest BEZPŁATNY, a płatne 3 euro (w roku 2021) jest jedynie wejście do kilku obiektów na terenie Wlkoliniec. Osada rozbudowana jest na zboczu góry Sidorovo i przez jej środek prowadzą dwie drogi. Jedna z nich prowadzi do jedynego murowanego obiektu na terenie wsi i jest nim barokowo-klasycystyczny, rzymskokatolicki Kościół Zjawienia Panny Marri wybudowany w 1875 roku. Obok niego znajduje się mały cmentarz.

Turyści najchętniej zatrzymują się przy studni zrębowej z 1860 roku oraz dwupiętrowej, również zrębowej dzwonnicy z 1770 roku. To wszystko otacza 45 przepięknych chat z XVIII wieku, otoczone płotami, z kolorowymi fasadami i drewnianymi oknami.

Mam nadzieję, że okolica przypadła Wam do gustu! Miłego wypoczynku ❤

Maja R.

Dodaj komentarz