Książki lutego – dużo dobrych tytułów i pierwsze, ogromne rozczarowanie

„Książka to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi.”

Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli 

 

Cześć! Witam Cię w mojej serii wpisów Książki Miesiąca

Będą tutaj pozycje, które udało mi się przeczytać w każdym miesiącu 2021 roku. Uważam, że czytanie książek, bardzo nas rozwija i to na wielu polach. Pozwala spojrzeć szerzej na świat, poznać nowe perspektywy, zobaczyć pewne problemy i oczywiście świetnie działa na wyobraźnię. Dlatego, nie czekaj tylko łap za książki i pozwól sobie odkryć nowe światy. Forma Książek Miesiąca będzie prosta – krótkie miesięczne podsumowanie, opis każdej książki ze strony www.legimi.pl, moja subiektywna opinia i ocena użytkowników portalu www.lubimyczytac.pl. Książki to podróże i tutaj nie ma dyskusji. Zaczynamy!

Mamy już marzec, dlatego dziś będzie o Książkach Lutego. Był to miesiąc, kiedy budowaliśmy kamper, byliśmy na tygodniowym urlopie w Tatrach i przygotowywałam się do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kat. CE. Wbrew pozorom miałam sporo czasu i udało mi się sięgnąć po 8 książek, z czego jednej nie udało mi się skończyć w lutym, więc w całości przeczytałam ich 7.

Obracam się w pewnych gatunkach, ale staram się nimi żonglować tak, by nie zastać się w danym temacie. W lutym wybrałam 3 powieści, 2 książki literatury publicystycznej, 1 pozycję popularno-naukową i 1 biznesową.

„25 mimiemerytur. Nawyki najmłodszego polskiego emeryta” Jakub B. Bączek

Jakub B. Bączek (nazywany przez dziennikarzy najmłodszym polskim emerytem) to człowiek, który już w wieku 32 lat porzucił posadę prezesa w zbudowanej przez siebie firmie STAGEMAN i zdecydował się na  model życia 50/50. Połowę swojego roku spędza więc na 25 urlopach, które nazywa „miniemeryturami”, a w trakcie drugiej połowy realizuje projekty związane z jego pasjami (jak inspirowanie innych czy praca z najlepszymi polskimi sportowcami w charakterze trenera mentalnego). Ta nietuzinkowa książka jest podróżą śladami autora – zarówno geograficzną (przez takie miejsca jak Bali, Nowy Jork czy Rio de Janeiro), jak i mentalną (przez nawyki skutecznego działania i szczęśliwego życia). Od teraz nie trzeba już szukać inspirujących historii z zagranicy – na wyciągnięcie ręki mamy bowiem człowieka, który udowadnia, że marzenia się nie spełniają, ale marzenia się SPEŁNIA! #25miniemerytur pomoże Ci spełnić Twoje marzenia – nie tylko te podróżnicze. Ale UWAGA: ta historia wciąga, a jej przeczytanie może sprawić, że wiele się w Twoim życiu zmieni!  Do dzieła! 

 

Co znajdziesz w książce? Jak od zera doszedłem do życia, w którym mogę sobie pozwolić na 25 wyjazdów zagranicznych rocznie? Na czym polega moja autorska koncepcja Wolności Finansowej 50/50? Jakie nawyki doprowadziły mnie do bycia rentierem i jak możesz je wzmacniać u siebie? Moje przemyślenia i wnioski, odnajdziesz gdzieś pomiędzy Azją i Australią. Znajdziesz też wyzwania w okolicach Afryki i Europy. Nie zabraknie energii obu Ameryk i… pięknych zdjęć z podróży oraz anegdot na trasie. Zwłaszcza jednak odnajdziesz tu siłę, wiedzę, wiarę i mentalność korzystania z życia.

 

* * *

Tą książką zaczęłam miesiąc i być może był to zbyt duży kaliber. Sama książka nie była ani gruba, ani pisana trudnym językiem. Okazała się być dla mnie jednak rozczarowująca. Nie powiem, aby sam temat nie był ciekawy – ostatecznie poznanie życia człowieka, który zbudował swoje finansowe bezpieczeństwo na tyle, że śpi spokojnie, realizuje się i zwiedza świat powinno być interesujące. I wierzę, że jest, mało tego, wiem też, że książka ma wielu zwolenników i wielu zrobiło z niej użytek. Być może język autora do mnie nie trafił, być może styl był trochę zbyt amerykański. Przyznam szczerze, że ją przemęczyłam, ale nic mnie w niej nie urzekło. Wiele powtórzeń, zdjęcia rozpoczynające każdy rozdział pozostawały wiele do życzenia. Moje wyobrażenia o książce były inne i oczywiście to nie wina Pana Jakuba, że ich nie zrealizował. To ostatecznie moje oczekiwania, a nie jego.. ale no nie mnie nie zainspirowała do niczego. Nie mam do niej po co wracać i w żadnej rozmowie nigdy jej zapewne nikomu nie polecę.

 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7/10

„Córka nazisty” Max Czornyj

 

Alicja Nowińska uśmiecha się do mnie. Unosi na powitanie dłoń i się wyprostowuje. Wskazuje na głęboki fotel przy stoliku kawowym. Kiedy do niego podchodzę wyjeżdża na swoim obrotowym krześle zza biurka. Gdy rozmawiamy, nie może być pomiędzy nami barier. To jedna z zasad udanej terapii. Ale mnie już nic nie może pomóc. Nie jestem dobra. Tkwi we mnie gen zła. Nigdy go nie odpokutuję.

Córka nazisty to przejmująca powieść o przeszłości, która nie pozwala o sobie zapomnieć. O strasznych czasach II wojny światowej i o miłości na przekór wszystkiemu. O dzieciach, które nie powinny odpowiadać za winy swoich rodziców. I o odkupieniu, które przynosi dopiero zmierzenie się z prawdą. Czasem, by na nowo odnaleźć spokój i miłość, trzeba przejść przez piekło.

 

* * *

Ta książka wpadła w moje ręce jako druga i miała być zmianą tematu po poprzedniej. Serio, miałam dużo szczęścia, że miałam dużo wolnego czasu, bo przeczytałam ją w jeden dzień. Nie jest to może najlepsza książka o tematyce obozowej, jednak jest w niej coś wyjątkowego. Sam fakt, że opowiada historię staruszki, która przeżyła czasy holocaustu, że obecnie zmaga się z chorobą Alzhaimera, że znała komendanta obozu KL Lublin, że przeżyła wojnę, walczy z genem zła i  dziś szuka pomocy u swej terapeutki. To był dobry wybór, książka wciągnęła mnie niesamowicie i do ostatnich stron trzymała w napięciu. Zakończenie – zaskakujące, chociaż już wcześniej podejrzewałam, że może okazać się, że ona. Ah polecam przeczytać.

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7,3/10

„Mężczyźni objaśniają mi świat” Rebecca Solnit

Zbiór błyskotliwych tekstów amerykańskiej feministki i historyczki. Zaczyna się niewinnie, od czegoś, co przy pewnej dozie dobrej woli można by uznać za towarzyską niezręczność. Podczas przyjęcia pan domu nie przyjmuje do wiadomości, że rozmawia z autorką książki, którą właśnie jest jej łaskaw objaśniać. Rebecca Solnit widzi jednak w tym zdarzeniu coś więcej, coś, z czym stykają się na co dzień miliony kobiet na świecie: przejaw symbolicznej przemocy ze strony mężczyzn, emanację patriarchalnego systemu, w którym funkcjonujemy. To jednak zaledwie czubek góry lodowej – autorka opowiada o innych zdarzeniach (często obficie relacjonowanych przez media), w których ujawnia się symboliczna lub nawet fizyczna przemoc wobec kobiet (w Stanach Zjednoczonych co 6 minut zgłaszany jest gwałt, a są to bardzo zaniżone statystyki). Jednocześnie Solnit wpisuje sytuację i prawa kobiet w szerszy geopolityczny i kulturowy kontekst. Przywołuje też dwie inne wybitne eseistki: Virginię Woolf i Susan Sontag, z którymi podejmuje dialog i polemizuje. Lekki styl i bystrość wywodu sprawiają, że od tekstów Solnit trudno się oderwać. Z pewnością powinny one dać do myślenia zarówno kobietom, jak i mężczyznom – są aktualne aż do bólu.

 

Rebecca Solnit jest amerykańską eseistką, historyczką i działaczką feministyczną. Napisała kilkanaście książek z pogranicza antropologii, filozofii i polityki, m.in. wielokrotnie nagradzaną Eadweard Muybridge and the Technological Wild West oraz Wanderlust: A History of Walking. Publikuje w wielu pismach, m.in. “Harper’s Magazine” i “Guardian”. 

* * *

Sięgnęłam po nią  po filmie na YouTube na kanale Zaksiążkowane. Znałam ten tytuł już wcześniej, ale dopiero ten film był ostatecznym bodźcem. Stwierdziłam, że po pierwsze jestem kobietą, wiec ten temat to ja. Po drugie obecnie wiele się zmienia w kwestii praw kobiet i może dobrze poznać opinię innych, tych którzy o te nasze prawa walczą i nagłaśniają ten problem. Książka ważna, owszem. Jednak ja mam zawsze trochę problem z takimi tematami. Często widzę tam bardzo skrajne opinie, które ani nie są dobre dla nas – kobiet, ani dla mężczyzn. Wolę iść bardziej wyważoną ścieżką i w tym zakresie bardzo uważam na słowa, a to akurat było w tej książce wyważone. Miałam jednak problem z jej czytaniem, bo czasami autentycznie się gubiłam i nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na pytanie, co w danym eseju autorka chce w ogóle przekazać. Chociaż! Kilka z nich było mocnych, konkretnych i poruszających. Tak jak wspomniała Zuza z kanału Zaksiążkowane, każda kobieta (i mężczyzna też) powinna po nią sięgnąć.

 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7,1/10

„Języczni. Co język robi w naszej głowie” Jagoda Ratajczyk

Czy kiedy mówimy w obcym języku, jesteśmy sobą? Czym różnią się osoby dwujęzyczne od słowników? Czy motywacja do nauki języka ma związek z jej skutecznością? Dlaczego w innym języku tak trudno wyrażać uczucia? Czy języka obcego można się nauczyć w każdym wieku?

Książka Jagody Ratajczak to niecodzienne wprowadzenie w świat nauki o języku. Autorka z poczuciem humoru przybliża mechanizmy nauki języków obcych i rozprawia się z wieloma mitami na temat dwujęzyczności. Podając przykłady z literatury przedmiotu i z własnego doświadczenia – osoby zafascynowanej nauką języków obcych – pisze o tym, jak znajomość innych języków zmienia nasz sposób myślenia, odczuwania, patrzenia na świat.

* * *

Tutaj kolejna książka z polecenia. Trafiła na półkę zaraz po odsłuchaniu odcinka podcastu Oczytana nagrywanego w ubiegłym roku przez Justynę Świetlicką i czekała aż do teraz. Mimo że nie była powalająca ani przełomowa, to czytało się ją naprawdę świetnie. Lubię ciekawostki, a ona była ich pełna. Fakt, gdyby ktoś szukał mocnego zagłębienia się w temat wielojęzyczności, to mógłby się rozczarować, ale dla osoby lekko zielonawej to świetna zajawka. Poza tym nigdy nie zastanawiałam się, jak to jest umieć biegle dwa lub więcej języków (ciekawe dlaczego) i mam wrażenie, że pokazała mi ona trochę inny świat, nad którym nigdy się nie pochylałam. Bez żartów, chyba mi nie powiesz, żebyś miał rozkminy w stylu „jak to jest mówić kocham w obcym języku” i  sumie co to jest język obcy, co to znaczy mówić biegle. Smutne może być to, że książka może też uświadomić, że ostatecznie my nawet dobrze nie znamy polskiego. Świetna książka na początek, na poznanie tematu wielojęzyczności, dla ciekawych.

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              6,3/10

„Koniec samotności” Benedict Wells

Poruszająca powieść o przezwyciężaniu straty i samotności, oraz o tym, co w człowieku jest niezmienne. Ale przede wszystkim to wielka historia miłosna. Jules i jego rodzeństwo Marty i Liz bardzo różnią się od siebie. Wydaje się, że jedyne, co ich łączy, to tragiczne wydarzenie z przeszłości: jako dzieci stracili w wypadku ukochanych rodziców. Mimo iż wszyscy zostali umieszczeni w tym samym internacie, każde z nich zaczęło żyć swoim osobnym życiem. Stopniowo oddalają się od siebie i tracą z oczu. Najmłodszy z trójki, Jules, tak pewny niegdyś siebie, coraz bardziej wycofuje się w świat marzeń. Zaprzyjaźnia się jedynie z tajemniczą Alvą, lecz dopiero wiele lat później uświadamia sobie, ile ona dla niego znaczyła i co przez cały czas przed nim ukrywała. Jules, jako dorosły człowiek, ponownie spotyka Alvę. Wydaje się, że mogliby odzyskać stracony czas, jednak wtedy ponownie dogania ich przeszłość.

 

* * *

Książka pełna emocji, traktująca o pięknym dzieciństwie i nagłej stracie, młodości z oddalającym się od siebie rodzeństwie. Ostatecznie o konsekwencjach młodzieńczych decyzji w życiu dorosłym. Fakt, książka może brutalnie pokazywać, jak wszystko, co w życiu nas dotyka, ma swoje odbicie w dorosłości. Jeśli się temu przyjrzeć z dużą dozą empatii to można ten temat mocno przełożyć na życie każdego z nas. Wydaje mi się jednak, że osoby hmm, które bardziej biorą sprawy w swoje ręce, takie, które potrafią się odgrodzić, podkreślić coś grubą kreską i zacząć na nowo mogą nie wczuć się tak mocno w tę historię. Także książkę czytało mi się dobrze, chociaż odczucia mam mieszane, bo ja chyba jednak jestem team „gruba kreska” i do przodu. Nad tym pracuję, bo nie chcę zagłębiać się w przeszłość i myśleć czego nie miałam, co się działo i  dlaczego. To już było, a co będzie zależy, nawet jeśli nie w pełni, to jednak w dużej mierze od nas. Ostatecznie pozycja przyjemna, a na chłodne wieczory wręcz idealna.

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              6,9/10

„O mężczyźnie” Krystyna Romanowska i Zbigniew Lew-Starowicz

Kontynuacja bestselleru „Lew Starowicz o kobiecie”. Tym razem profesor rozbiera na czynniki pierwsze polskiego mężczyznę. I co tam znajduje? Niedojrzałość, strach przed kobietami i ich emancypacją, kłopoty z męskością. Ale też opowiada o błędach, jakie nagminnie robią kobiety wobec swojego mężczyzny. I radzi, co zrobić, żeby nasz związek był szczęśliwy. Jeśli chcesz poznać wszystkie skrywane tajemnice mężczyzny, zrozumieć go, to lektura obowiązkowa.

 

* * *

Nie wiem, czy czytałam już kiedyś książkę w formie takiego wywiadu, ale to dobra opcja. Czyta się dzięki temu szybko i jest to zgrabnie poukładane. Pan Lew-Starowicz jest psychiatrą, psychoterapeutą, seksuologiem i jest autorem wielu publikacji dotykających tematów damko-męskich. Ta książka jest pierwszą, po którą sięgnęłam ale wiem, że będą kolejne (na celowniku „O kobiecie”). Wywiad uświadomił mi kilka faktów o Was Panowie – dlatego Kochane Kobiety – czytajmy. Jednak kilka rzeczy nie do końca mi się podobało. Myślę, że czytając to należy jednak, patrzeć na niektóre opinie z lekkim przymrużeniem oka i przekładać to na swój związek. Wiele ważnych wątków życia w relacji, jest tutaj poruszonych. Chociaż czasami ma wrażenie, że wiele zjawisk Pan Starowicz tłumaczy podpierając czymś, na kształt zewu natury. Hmm może i ma to pewne odniesienie, no nie wiem. Jestem ciekawa książki o kobietach i jeszcze kilku innych, więc tę polecę i sama sięgnę po kolejne.

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              6,9/10

„Nowy wspaniały świat” Aldous Huxley

„Nowy wspaniały świat” to jedna z najsłynniejszych antyutopii w literaturze XX wieku. Przedstawiona w powieści Huxleya wizja przyszłego społeczeństwa, które osiągnęło stan całkowitego zorganizowania i zrealizowało ideał powszechnej szczęśliwości, jest wizją przerażającą. W roku 2541 (czyli w 632 roku nowej „ery Forda”) obywatele Republiki świata powstają w rezultacie sztucznego zapłodnienia i klonowania. Od niemowlęcia poddawani są wszechstronnemu psychologicznemu i biologicznemu warunkowaniu – po to, by w wieku dojrzałym stać się cząstkami kastowej społeczności, złożonej z pozbawionych wyższych uczuć ludzkich automatów.

Czy ten „wspaniały świat”, w którym dominuje seks, prymitywne rozrywki, narkotyk soma, jest tylko zrodzoną w wyobraźni pisarza fantasmagorią?…

* * *

 

Książka to antyutopijna wizja świata, wydana w 1932 roku. Już to może wskazywać, że język książki nie będzie należał to najłatwiejszych i tak też było. Czasami słownictwo i składnia była trudna, no bo jednak niedzisiejsza. Mimo to zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom, jest straszny, po raz kolejny podkreślę, że wymyślony blisko 90 lat temu. Ja chyba w momencie, kiedy sięgałam po tego klasyka, miałam w głowie mocne argumenty, dlaczego akurat ona tak mnie interesuje. Nie sama historia tego świata była tym bodźcem, za to już od pierwszych stron czytałam książką z myślą o XXI wieku. Większość przepuszczałam przez filtr teraźniejszości i z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej przerażona. Nie wiem, czy świat idzie w dobrym kierunku, chcę wierzyć, że nastąpią zmiany na lepsze. Eh obawiam się, że jestem pod tym względem naiwna. Nieważne. Uważam, że warto przeczytać tę książkę i patrzeć kolejno na świat autora i na świat dookoła nas. Marzymy o idealnym życiu, chcemy wszystko ulepszyć, robić pod linijkę, zgodnie z badaniami, bo przecież dziś naukowcy, medycyna, informatyka zna odpowiedzi na ogromną ilość pytań. A moje pytanie jest jedno: czy to naprawdę będzie dla nas szczęście?

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7,7/10

Skończył się luty, więc do usłyszenia za miesiąc ❤

Maja R.

Dodaj komentarz