Książki kwietnia – szybkie pozycje na krótkie wieczory

 Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie” 

   Carlos Ruiz Zafón

   

 Cześć! Witam Cię w mojej serii wpisów Książki Miesiąca

Będą tutaj pozycje, które udało mi się przeczytać w każdym miesiącu 2021 roku. Uważam, że czytanie książek, bardzo nas rozwija i to na wielu polach. Pozwala spojrzeć szerzej na świat, poznać nowe perspektywy, zobaczyć pewne problemy i oczywiście świetnie działa na wyobraźnię. Dlatego, nie czekaj tylko łap za książki i pozwól sobie odkryć nowe światy. Forma Książek Miesiąca będzie prosta – krótkie miesięczne podsumowanie, opis każdej książki, moja subiektywna opinia i ocena użytkowników portalu www.lubimyczytac.pl. Książki to podróże i tutaj nie ma dyskusji. Zaczynamy!

Kwiecień jest jednym z pierwszych miesięcy, kiedy o godzinie 20:00 jest nadal jasno i ciepło, co jest plusem – możemy całe dnie posuwać prace przy przebudowie vana. Co jest minusem to fakt, że odeszły mi długie wieczory i mroźne poranki, które chętnie spędzałam z książkami. W związku ze wzmożoną pracą i dużo większą ilością kamperowych roboczogodzin jestem bardzo zmęczona, więc chcąc czytać wybieram coś lżejszego. Coś, co czyta się sprawnie, a język jest prosty w odbiorze. Ostatecznie kwiecień stanął pod znakiem różnorodności i udało mi się przeczytać 5 książek, w których znalazł się 1 reportaż, 1 hmm tomik poezji? Dodatkowo trzy powieści: 1 historyczna traktująca o czasach powojennych i powiedźmy 2 powieści z nutką kryminału osadzone w starej Barcelonie.

„Mroki” Jarosław Borszewicz

 

Mroków Jarosława Borszewicza nie da się jednoznacznie sklasyfikować. Możemy ten utwór nazwać prozą literacką, tomikiem poezji czy wreszcie powieścią o mrocznej fabule… Ale chyba nie ma potrzeby szeregować tej książki, ponieważ jej niezwykła forma literacka nadal wciąga nas w dyskusję o sens istnienia, bo „trzeba coś robić między pierwszą a drugą datą… Pierwszą już znam. Drugą…”.
 
Borszewicz debiutował tą książką w Iskrach w 1983 roku i po wielu latach można śmiało stwierdzić, że przeszła ona świetnie próbę czasu. Czytelnik szybko daje się wciągnąć w zawiłą opowieść, ponieważ tak naprawdę bohaterem tej książki jest śmierć, którą my próbujemy tylko ułaskawić. „Benek mówi, że myśl o śmierci najlepiej zagłuszyć drugim człowiekiem. Ale ja mu nie wierzę” – mówi narrator, który zmaga się ze swoją samotnością, śmiertelnością własną i najbliższych, który próbuje jednak znaleźć nadzieję w miłości czy przyjaźni…
 
* * * 

Okej, najpierw wytłumaczę się skąd taka pozycja w moim podsumowaniu. Sięgnęłam po nią z polecenia Pana Daniela z kanału Literaccy. Tak naprawdę myślę, że jej powyższy opis dokładnie trafia w sedno. Nigdy chyba jeszcze nie czytałam książki napisanej w tej sposób. Język był ciężki, trochę się gubiłam. Nie będę udawała wielkiej mądrej głowy, która wszystko rozumie, booo nie. Nie jestem w stanie powiedzieć czy książka mi się podobała, czy nie. Dla mnie to jakby w ogólnie nie miało takiej skali. Dotąd zastanawiam się, co było fikcją, a co była prawdą. Czy cokolwiek działo się naprawdę, czy tylko we śnie, w głowie, w myśli. Wszystko zdaje się balansować między życiem a śmiercią, o tym, jak żyć, jak umierać. Nie jestem w stanie tej książki polecić, ani kogokolwiek od niej odwieść. Finalnie myślę, że to nie był mój czas. Być może za kilka miesięcy sięgnę po jej kontynuację, czyli „Pomroki” i być może wtedy zrozumiem z tej literatury pięknej nieco więcej.

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              8,3/10

„Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu” Agata Romaniuk

 

Z miłości? To współczuję to opowieść o współczesnym Omanie. O kobietach i mężczyznach, którzy skrywają namiętności pod diszdaszami i abajami, a potajemnie korzystają z Tindera. O umowach przedślubnych, do których warto wpisać sumę, jaką dostanie żona za urodzenie każdego dziecka, a także obietnice finansowania przez męża studiów medycznych. O kraju, w którym kobiety wolą się zaszyć przed ślubem, żeby udawać dziewice. Jest to wreszcie reportaż o miejscu, w którym kontraktowe małżeństwa wciąż są codziennością, a zakochani wbrew woli rodziców mogą zwrócić się do sułtana Kabusa Ibn Sa’ida z prośbą o błogosławieństwo.

 

Agata Romaniuk z dużą wnikliwością i wrażliwością przygląda się ludziom, którymi rządzi wiekowy, bezdzietny i samotny sułtan. Jedyny taki władca w krajach Zatoki Perskiej.

 

 

* * * 

Świetny reportaż, który nie omieszkał mnie zaskoczyć. Traktuje o kobietach i ich sytuacji w Omanie. Podejrzewam, że mało kto wie, jak wyglądała realność kobiet w tym kraju jeszcze 30 lat temu, a była ona diametralnie inna od obecnej. Tego na samym początku dowiadujemy się w książce. Kolejno poznajemy historie Omanek i tradycji spisywania ślubnego kontraktu, płaceniu rodzinie za kobietę i wręczaniu prezentu dla samej zainteresowanej, który ma być jej zabezpieczeniem na przyszłość. Pierwsze historie są leciutkie i nawet sama śmieję się do siebie, a tytułowe hasło „Z miłości? To współczuję” zaczyna nabierać sensu. Jednak im dalej w książkę, tym skręcamy na inne tory. Kolejne bohaterki ukazują drugą stronę medalu. Co się dzieje, kiedy kobieta nie trafi dobrze, nie ma wsparcia w rodzinie. W tym momencie już nikomu nie jest do śmiechu. Mimo wielkiej poprawy sytuacji w kraju na przestrzeni lat, kobiety nadal są na straconej pozycji. Nie będę ujawniała jakie to historie, bo sami powinniście je przeczytać. Książkę polecam z całego serca! 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7,5/10

„Cień wiatru” Carlos Ruiz Zafón

 

W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść „Cień wiatru” niejakiego Juliana Caraxa. Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej.

 

 
* * * 

O tak, to klasyk, który mam wrażenie, został przeczytany przez wszystkich książkowych moli – co wcale mnie zresztą nie dziwi. Jej ebook był na półce, odkąd założyłam konto na Legimi i dopiero w kwietniu tego roku doczekał się otwarcia. Na moment, bo przeczytałam go od deski do deski w kilka dni. Język książki bardzo mnie zaskoczył i początkowo sprawiał pewno trudności, a w związku z tym zmęczeniem, o którym pisałam na wstępie, byłam już bliska jej odłożenia na inny czas. Całe szczęście nim dokonałam takiego wyboru, zdążyłam wczuć się w klimat dawnej Barcelony i przepadłam. Nie wyobrażałam sobie, aby mógł on brzmieć inaczej. Bawił mnie okropnie, a sposób w jaki można ubrać w słowa myśli i uczucia mocno mnie oczarował. Przyjaciel głównego bohatera często doprowadzał mnie do głośnego śmiechu, mimo że książkę można spokojnie nazwać kryminałem. Kiedy opowieść się rozkręciła na dobre, nie sposób było się od niej oderwać. Myślę jednak, że historia Daniela wywarła na mnie tak wielki wpływ, ponieważ mocno działała na emocje, wyobraźnie i wyciąga wspomnienia na sam wierzch. Bohater przegrzebuje się przez historię autora pewnej książki znalezionej na Cmentarzu Zapomnianych Książek i podąża odkrywanymi po kolei tropami. Nie dość, że „Cień Wiatru” jest po prostu świetną książką, to tak jak mówi jej autor: książki mają duszęduszę tych, którzy je piszą, tych, którzy je czytają i którzy o nich marzą. I moja dusza także wybrała się na wędrówkę ku przeszłości.

 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              8,2/10

„Gra Anioła” Carlos Ruiz Zafón

 

W mrocznej, niebezpiecznej i niespokojnej Barcelonie lat dwudziestych, młody pisarz, żyjący obsesyjną i niemożliwą miłością, otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania książki, jakiej jeszcze nie było, w zamian za fortunę i, być może, coś więcej.

 

Z niezwykłą precyzją powieściopisarską i w charakterystycznym dlań, oszałamiającym stylu, autor „Cienia wiatru” ponownie przenosi nas do Barcelony Cmentarza Zapomnianych Książek, by obdarować niezwykłą intrygą, romansem i tragedią poprzez labirynt tajemnic, gdzie czar książek, namiętności i przyjaźni splatają się w mistrzowskiej opowieści.

 

* * * 
 

Po zachłyśnięciu się świetną książką „Cień Wiatru” od razu zapragnęłam przeczytać kolejną. Padło na drugi tom serii Cmentarza Zapomnianych Książek, chociaż nie ma żadnych przeciwwskazań, aby tomy czytać w dowolnej kolejności. Zdecydowałam się jednak na tom II, czyli „Gra Anioła” i ponownie zabrała mi ona kilka dni. Przyznam, że podobała mi się minimalnie mniej niż część poprzednia. Była zdecydowanie mniej zabawna i jak dla mnie dużo mocniej przepełniona grozą. Zawiła historia Davida, barcelońskiego pisarza wiedzie jeszcze mroczniejszymi drogami niż ta z pierwszego tomu autora. Zakończenie całkowicie mnie zakończyło, bo wszystkiego się spodziewałam, ale nie takiego obrotu sprawy. I w sumie albo coś mi umknęło, ale ostatecznie nie czuję w 100% rozwiązania tych tajemnic. Nie powiem, aby książka była gorsza od „Cienia wiatru”, może błędem było czytanie jednej za drugą i próba odnalezienie w „Grze Anioła” podobnych sytuacji i emocji co w jej poprzedniku. Warto uzmysłowić sobie, że mimo iż jest to seria, nie ma co liczyć, że każda z nich obudzi w nas te same uczucia. W końcu to różne historie i różni bohaterowie i niosą oni za sobą inną myśl. Niemniej jednak ta pozycja plasuje się bardzo wysoko w rankingu dobrych książek 2021 roku.

 

 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              8/10

„Podróż Cilki” Heather Morris

 

Kontynuacja międzynarodowego bestsellera Tatuażysta z Auschwitz. Historia młodziutkiej dziewczyny, którą Lale Sokołow, tatuażysta z Auschwitz, uważał za najdzielniejszą osobę, jaką kiedykolwiek poznał.


Uroda ją uratowała – i skazała na piekło. Cilka ma zaledwie szesnaście lat, kiedy trafia do Auschwitz. Tam szybko się uczy, że uroda daje siłę, a ta oznacza przetrwanie. Kiedy po trzech latach Armia Czerwona wyzwala obóz, dziewczyna nie odzyskuje wolności: zostaje oskarżona przez komunistyczne władze o kolaborację i skazana na piętnaście lat łagru w Workucie. Tak zaczyna się długa i bolesna podróż Cilki. Na Syberii staje przed wyzwaniami zarówno nowymi, jak i boleśnie znanymi, w tym niechcianą uwagą strażników. Młoda kobieta, która podczas Zagłady straciła całą rodzinę, musi się zmierzyć nie tylko z trudnymi warunkami życia na nieludzkiej ziemi i pracą ponad siły, ale i ciążącym nad nią poczuciem winy. W sowieckim łagrze spotyka ludzi dobrych i okrutnych, mądrych i zaślepionych, codziennie zmaga się ze śmiercią i terrorem. Ale odkrywa w sobie siłę, o którą się nigdy nie podejrzewała i widzi, że pomimo wszystkiego, co jej się przydarzyło, w jej sercu jest miejsce na miłość – miłość, która da jej siłę, by myśleć o przyszłości.
To opowieść o cierpieniu, ale także o niezwykłej odwadze i harcie ducha w obliczu niesprawiedliwości i okrucieństwa. Opowieść o sile, niezłomności, człowieczeństwie i – przede wszystkim – nadziei, nawet w najgłębszych ciemnościach.

 

* * * 

Zacznę od tego, że jeśli zastanawiasz się, kim jest Cilka, to zdrobnienie od imienia Cecylia. A teraz do książki. Jest to pochłaniająca opowieść o bohaterce, na którą natknęliśmy się już w „Tatuażyście z Auschwitz” i moim błędem było to, że między nimi dwoma pozycjamo miałam tak ogromną przerwę. To znaczy, tę książkę można przeczytać zupełnie niezależnie od pozostałych, aczkolwiek myślę, że czytanie ich z niewielką przerwą i pamiętanie tych wzmianek o ich bohaterach w innych częściach mogłoby dać nam szerszy kontekst. Książka historyczna, powojenna, opowiadająca o lasach ludzi obozów koncentracyjnych i łagrów. To interesujące mnie obszary o których chcę czytać dużo. Historia wciągająca i szybka do czytania. Co mogę zarzucić książce to to, że była za krótka! Tak, bo gdyby książka była dwa razy dłuższa nic by się nie stało. Pozwoliłoby to jeszcze lepiej zagłębić się w emocje bohaterów, poznać ich rozterki, obawy, dylematy i codzienną walkę, o każdy dzień życia. Mogłoby być też więcej o codzienności w powojennym łagrze. „Podróż” ma 400 stron, które można pochłonąć w 1-2 dni. Kończąc książkę zrodził się w głowie tylko jeden problem, bo ja chyba nie jestem do końca w stanie uwierzyć w jej finał. Jednak na ostatnich stronach autorka pozostawia dla nas krótką notatkę na temat życia i rzeczywistych faktów z życia Cecyli. 

 

 

 

 

Ocena czytelników www.lubimyczytac.pl              7,5/10

Wspomnę jeszcze, że w kwietniu próbowałam przeczytać dwie inne książki.

Po pierwsze byłam już w połowie „Bezmatek” Miry Marcinów, którą musiałam odłożyć na dwa dni i uznałam, że wrócę do niej wtedy, kiedy będę miała na nią miejsce w głowie. Chcę ją zrozumieć, a że nie jest to łatwa pozycja muszę mieć przestrzeń.

Po drugie zaczęłam „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę” Ocean  Vuong, chyba pierwsza autora wietnamskiego. Tutaj także byłam już na 100 stronie, z 288 więc no już spory kawałek za mną. Jednak ponownie – wierzę, że ta książka jak poprzednia może być ważna i potrzebuję myśleć o tym co pisze autor. To nie historia, którą otwiera przed nami autor prostym językiem, gdzie my widzimy wszystko przed oczami naszej wyobraźni. 

Kończąc już, po raz drugi przekonałam się, że wykonując pracę zabierającą nam pokłady siły fizycznej i psychicznej ciężko jest sięgać po obciążające książki. Warto czasami dać sobie luz i wybierać odpowiednie pozycje. Koniec końców, pozwala nam to czerpać przyjemność z czytania, a nie frustrację z nierozumienia pozycji.

Maja R.

* * *
 

Wszystkie opisy książek, znajdujące się pod tytułem i autorem pozycji pochodzą ze strony www.legimi.pl lub bezpośrednio z okładki książki. Średnie oceny książek w skali od 1 do 10 są przytoczone ze strony www.lubimyczytac.pl zgodnie ze stanem informacji na dzień 3.05.2021 r.

Dodaj komentarz