Najpiękniejszy ksar w Maroku, czyli znane z filmów Ajt Ben Haddu

Oglądałeś już Gladiatora, Aleksandra, Klejnot Nilu, Księcia Persji, a może Grę o tron? Nie? Spoko, ja też nie, więc jeszcze nie uciekaj. Tak? To zapewne będziesz wiedział o czym mowa. Ajt Ben Haddu został ukochany przez reżyserów filmowych i nie bez przyczyny. Dokładnie ta osada idealnie prezentuje się w kamerze, oddając świetny klimat, a dzięki położeniu na terenie Maroka, które w tym rejonie jest stabilne politycznie i bezpieczne idealnie spełnia się w roli filmowego planu. Oczywiście dzięki temu stało się ogromnie popularnym miejscem wśród turystów, którzy na własne oczy chcą zobaczyć znane sobie sceny. Dla osób, które filmów nie oglądają (jak np. ja) miasto może być równie ciekawe, ze względu na swoją historię i piękne walory.

Tytułem wstępu będzie o marokańskiej budowlance, a jak chcesz przejść od razu do miasta to łap

↓ KLIK ↓

Nie znam się na architekturze, ale nie trzeba być specjalistą, aby dostrzec, że w tych M arokańskich budowach to nie do końca wszystko gra. Już na pierwszy rzut oka widać pochylone ściany, dziwne dobudówki, nic tutaj nie ma ani pionu, ani poziomu. Czasami powątpiewam, aby nad budowami czuwał tutaj jakikolwiek architekt, albo chociaż ktoś w żółtym kasku z uprawnieniami do kontroli. Może też dzięki temu jest w tym coś magicznego, bo o tej architekturze powiedzieć można wiele, ale na pewno nie, że jest nudna, jednorodna, mimo że sprawia wrażenie niechlujnej.

Przeczytaj też wpis o Chafchaouen I zobacz zdjęcia tego miasta, to jeszcze bardziej przekonasz się co mam namyśli.

Maroko od północy aż po południe posiada mnóstwo zachowanych murów obronnych, medyn, bram, ksar i kasb chociaż z uwagi na materiał budulcowy nie wszystkie są powalająco stare. Ilość i nazewnictwo poszczególnych elementów architektury, miast i budynków może przywrócić o zawrót głowy, ale z drugiej strony w języku polskich podział jest równie obszerny. Na potrzeby poznania Ajt Ben Haddu wyjaśnię trzy, żeby było lekko i przyjemnie.

Ksar, kasba i agadir – co jest czym

Ksar idzie na pierwszy ogień, bo jest starszym wynalazkiem. Ksary to otoczone murami wioski, często w regionach pustynnych, górskich czy marokańskich oaz. Miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom żyjącym wewnątrz, gdzie Ci mieli swoje domy, zwierzęta, pracę i meczet. W murach ksaru budowanego na planie kwadratu, często z jedną bramą i wieżami na jego wierzchołkach toczyło się normalne, dużo bezpieczniejsze życie. Pewnie dzięki temu były też schronieniem dla podróżujących karawan.

Kasba natomiast jest fortecą, zespołem obronnym górującym nad miastem. Wewnątrz jej murów wznoszono pałac władcy, magazyny mieszczące zapasy na wypadek oblężenia, koszary i mieszkalne domy. Materiałem budulcowym był piasek, glina, cegła i słoma, co jak można się domyślić nie stanowiło połączenia zapewniającego im długowieczność. Jednak nadal na terenie kraju możemy zobaczyć kilka perełek, bardzo dziś zadbanych ze względu na kulturowe dziedzictwo i walory turystyczne.

Agadir i proszę nie mylić tego z nadmorskim kurortem by ufortyfikowanym spichlerzem i cytadelą. Obiekty te, o ile jeszcze są w dobrej formie robią wielkie wrażenie swoją mocarnością. Skrywały one w swoich murach wszystko co cenne: zwierzęta, zboża, pieniądze, biżuterie, dywany czy amunicję.

Ajt Ben Haddu dla przykładu jest ksarem, wewnątrz którego jest kasba i Agadir.


Ajt Ben Haddu jest chyba najpopularniejszym ksarem w Maroku i wcale nie dziwota, bo jest zjawiskowo piękny! Szacuje się, że osada powstała w wieku XVI, więc ma jakieś 500 lat. Całkiem sporo jak na budulec, który jak jest sucho to on też, a jak pada to ściana spływa razem z deszczem. Całe szczęście dla marokańskiej architektury deszcz nie wita tu zbyt często, a Marokańczycy podobno rok w rok dokonują renowacji ksaru, bo doskonale wiedzą co przyciąga filmowców i turystów. Jednak nie żeby tylko to było motywacją do utrzymywania ksaru w najlepszym możliwym kawałku. Wpisana jest ona bowiem na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO od 1987 roku, a jak wszyscy wiemy, o światowe dziedzictwo dbać już trzeba!

Szlak tysiąca kasb w Dolinie Dades

Ciężko powiedzieć, że ksar ma już lata świetności za sobą, bo patrząc na to jak obecnie funkcjonuje to raczej nie. O ile są turyści, bo w 2019 roku byli, a dziś trudno mi powiedzieć. Mam nadzieję, że sytuacja w miastach utrzymujących się głównie, a w zasadzie tylko z turystyki nie przypomina tej z lat 30. XX wieku, kiedy francuskie wojska zbudowały przełęcz Tizi n’Tichka, przez co kasba Ajt Ben Haddu straciła na znaczeniu dla karawan podróżujących z Ouarzazat do Marrakeszu. Ajt Ben Haddu leży na trasie zwanej szlakiem tysiąca kasb, ciągnącej się wzdłuż kanionu rzeki Dades (poniżej wrzucam mapę poglądową ze strony http://www.rogermimo.com/en.RUTA.htm). Wracając – wtedy, w roku 2019 miasto kwitło turystyką i o dziwo nie wywarło na nas wrażenia, że chce wyciągnąć z nas wszystkie pieniądze (jak to było np. w Marrakeszu). Czuliśmy się tutaj zadziwiająco dobrze i swobodnie, a o to nieraz ciężko w marokańskim mieście.

Dojazd do Ajt Ben Haddu

Zabytkowy ksar Ajt Ben Haddu położony jest w idealnym punkcie, bo zaledwie 10 kilometrów od głównej drogi N9. Najbliższe miasto z lotniskiem to Marrakesz, od którego dzieli go 189km i jest idealnym punktem na trasie organizowanych wycieczek na pustynie i bez znaczenia, czy mówimy o Erg Chebbi, czy Erg Chigaga. W Marrakeszu znajdziemy wiele ofert organizujących jednodniowe wyjazdy do Ajt Ben Haddu, a wybierając dwu-trzydniowy wyjazd na pustynię warto dopytać, czy plan podróży zakłada odwiedzenie tego ksaru. Nasz plan zakładał, że zawitamy tutaj jadąc z wąwozów w Atlas Wysoki.

Zwiedzanie zabytkowego ksaru

Obecnie w historycznym Ajt Ben Haddu Marokańczycy w zasadzie nie mieszkają (mówię o roku 2019), a swoje domostwa mają za rzeką w nowocześniej części miasta. Od 2011 oba miejsca łączy most, którym do zabytkowego ksaru zmierzają turyści oraz pracujący tam Marokańczycy. W nowej części miasta zostawiamy samochód i powili zmierzamy do przepięknego ksaru, który już z daleka robi wrażenie. Wszystko tutaj ma ten sam, czerwono-pomarańczowo-żółty kolor, który inaczej prezentuje się w różnych porach dnia. Po wejściu na teren ksaru można od razu znaleźć przewodnika, który za niewielką opłatę prowadzi nas po całym przybytku. My tego nie zrobiliśmy i spacerowaliśmy na własną rękę i z perspektywy czasu żałuję tej decyzji. Przy okazji, niemalże każdy Marokańczyk w tej osadzie może pochwalić się udziałem w kręconych tutaj filmach jako statysta. Są z tego bardzo dumni i zdjęcia poszczególnych filmowych scen wiszą w wielu miejscach.

Co pięknego czeka na nas w Ajt Ben Haddu

Oficjalne wejście prowadzi przez most i my po dotarciu do głównej bramy nie musieliśmy płacić żadnej opłaty wejściowej. Inną opcją jest przejście przez rzekę, a w zasadzie jej wyschnięte koryto. Przygotowane ku temu są deski i worki z piaskiem. Ajt Ben Haddu położone jest na zboczu góry, dzięki czemu budynki powoli pną się do góry. Wewnątrz obronnych bram stoją dawne budynki mieszkalne które łączą wąskie uliczki i ciekawe przejścia. Idąc od dołu mijamy stragan za straganem i trzeba naprawdę mocno się trzymać w rydzach, aby nie popaść w zakupowy szał. Cieszę się, że do był już któryś dzień w Maroku, bo inaczej chyba bym przepadła.

Przepiękne rękodzieło i jedyna pamiątka z Maroko

Na dolnych kondygnacjach Ajt Ben Haddu, stoi stragan na straganie i Marokańczycy, który wykonują ręcznie wiele pamiątek. Najpiękniejsze wydały nam się ręcznie malowane pocztówki i obrazy. Podglądając pracę i robiąc zdjęcia warto w zamian za to dokonać zakupu chociaż drobnej pocztówki. Do malowania wykorzystywane są pędzel i herbata oraz szafran. Podczas samego procesu malowania widać tylko lekkie smugi. Po skończonym malowaniu, który nadal niewiele sobą reprezentuje artysta umieszcza kartkę nad płomieniem z palnika i dzieje się magia. Obraz ukazuje nam się w pełnej okazałości i pokazuje karawany wielbłądów na tle marokańskich ksarów. Oczywiście jest wiele wzorów i formatów, a wszystkie są przepiękne.

Wracamy do zwiedzania

Miasto jest idealnym miejscem na spacer, po prostu spacer połączony z piciem herbaty i zaglądaniem w różne zaułki. Wielu Marokańczyków chętnie zaprasza nas do wnętrz swoich domów opowiadając przy okazji, jak wyglądało tutaj tradycyjne życie. W kilku budynkach kręcono też filmowe sceny i możesz sobie usiąść jak niejeden aktor. Idąc dalej można natknąć się na obiekty postawione specjalnie na potrzeby filmów, dlatego że tylko niektóre z nich ponownie rozebrano. Inne zostały i są ozdobą po dziś dzień, jak np. najsłynniejsza brama z filmu Gra o Tron. Mamy też zabytkowe budynki publiczne, dawny meczet, kasba, a na najwyższej kondygnacji stoją ruiny Agadir, tj. ufortyfikowanego spichlerza. Schodząc niżej można zobaczyć plac i dwa cmentarze: muzułmański i żydowski.

Dawne miejsce życia muzułmanów i żydów

Ajt Ben Haddu było osadą wielokulturową, stąd między innymi pozostałości dwóch cmentarzy. Na co dzień mieszkali tu żydzi i muzułmanie, a otwarte bramy dla przyjezdnych karawan stwarzało sytuacje, kiedy wewnątrz murów kasby była cała mozaika religii i kultur. Dziś w mieście nie mieszkają już Żydzi, mimo że kiedyś ich społeczność w całym Maroku była ogromna. Niegdyś w całym Maroku żyło około 300 tysięcy, a obecnie szacuje się, że pozostał  z tego zaledwie 1%. W Ajt Ben Haddu zachował się więc stary cmentarz, równie stara żydowska dzielnica mallah oraz żywe wspomnienia o nich w głowach mieszkających tu od lat Marokańczyków.  

Dziś Ajt Ben Haddu jest miejscem żyjącym z kinematografii i turystyki. Jest tutaj przepięknie i dużo swobodniej niż w dużych marokańskich miastach.

Stanowczo polecam – Maja R.

Dodaj komentarz